piątek, 22 września 2017

Powrót do przeszłości

"Uwierzyłam mu,
choć język ludzki czasem przypomina
psa, co zerwał się z łańcucha ciemną nocą
prawda z ust do ust jest całkiem inna,
bo nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą"*


Zitajta!


  Skąd się dowiedziałem, że można grać w w figurkowe gry bitewne? Ano z artykułu, a konkretnie
z magazynu, którego (chyba) nie muszę przedstawiać nikomu, z Secret Service. Napisałem maila
i chłopaki (pozdrowienia dla Pegaza) obiecali mnie nie ścigać po naszych, ciężko pracujących (sic!)
sądach. Tekst (a także wszystkie zdjęcia) ukazał się na 98 stronie w numerze 58 (06) z 1998 roku.


Gry bitewne

  Chyba każdy z was coś już słyszał na temat figurkowych systemów bitewnych. Należy się jednak 
parę słów wyjaśnienia wszystkim tym, którzy systemy bitewne kojarzą z zabawą w żołnierzyki.
Tym bardziej, że jeszcze nie tak dawno wspólnie z firmą Games Workshop zorganizowaliśmy konkurs
"Warhammer", w którym można było wygrać gry bitewne; zresztą jego rozwiązanie znajduje się na 
stronie 101.

  Wśród wielu istniejących na rynku  bitewnych systemów figurkowych olbrzymią popularnością
cieszą się produkty brytyjskiej firmy Games Workshop, takie jak: Warhammer, Warhammer 40.000, Epic
40.000, Necromunda czy nowa Gorkamorka. W Polsce można też kupić wydaną po polsku grę bitewną
Warzone, dość popularną u nas dzięki ciekawym i tanim modelom figurek Target Games.



  Każdy system bitewny to wielkie pudło, w którym znajduje się dość gruby podręcznik opisujący
zasady gry oraz, oczywiście, figurki umożliwiające rozegranie pierwszych bitew. Figurki wykonane
są ze specjalnych stopów metali lub z plastyku i przedstawiają jednostki - żołnierzy,
ich dowódców - bohaterów, pojazdy. Wszystkie wykonane są z olbrzymią dbałością o szczegóły,
a projekty modeli zachwycają swoją różnorodnością i fantastyczną realizacją. Recz jasna, figurki
należy samodzielnie pomalować, co jest nie lada sztuką, docenianą później na licznych konkursach.
Prawdziwemu mistrzowi pomalowanie jednej figurki może zająć od kilku godzin do kilku dni, zaś
efekt jego pracy olśniewa precyzją wykonania. Armia, złożona z różnych typów jednostek, liczy od
kilkunastu (rzadko), kilkudziesięciu (najczęściej) do nawet kilkuset modeli (zależy to od wielkości
rozgrywanej bitwy, której rozmach mierzy się sumą punktów przypadających na każdą jednostkę).
Aby zebrać dużą i silną armię, trzeba się więc solidnie napracować i... wydać sporo pieniędzy,
bowiem dodatkowe figurki kosztują i to tym więcej, im są silniejsze (a zarazem wyżej punktowane),
podobnie jak rzadkie okazy kart w karciankach.

  W bitwie mogą uczestniczyć więcej niż dwie osoby, dowodząc różnymi oddziałami tej samej armii
lub różnymi armiami, jeśli system przewiduje istnienie kilku stron konfliktu (z reguły tak).
Bitwy najczęściej rozgrywa się na dużym stole, urozmaicając jego płaszczyznę realistycznymi
makietami topografii terenu - wzgórzami porośniętymi trawą, lustrzanymi jeziorkami, a także
proporcjonalnymi do skali figurek modelami drzew i różnych zabudowań, czasem nawet
wielopoziomowych konstrukcji urbanistycznych.


  Obszerne zasady gry określają ruch poszczególnych jednostek, zasięg broni (mierzony na stole
linijką lub taśmą), specjalne reguły dotyczące wyjątkowych sytuacji (zasadzka, szarża, obrona
budynku itp.) czy specyficznych dla danych jednostek zdolności (rzucanie czarów, ukrywanie się,
latanie itp.) oraz wielu innych czynników mających wpływ na działania jednostek. 
Prawdopodobieństwo trafienia celu i stopień zadanych mu obrażeń określają wartości cech 
poszczególnych jednostek i czynnik losowy, który w grze zastępują kostki. Aby wszyscy gracze
mieli równe szanse, każdy z nich wystawia armię równą punktowo pozostałym. Co ciekawe, skład
dwóch równowartych sobie punktowo armii może być bardzo różny, jako że każda jednostka (a wybór
ich jest olbrzymi) ma swoje mocne i słabe strony, a więc i różną wartość punktową. W ten sposób
możemy stworzyć armię złożoną z olbrzymiej liczby kiepskich jednostek, by pokonać przeciwnika
masą, z małej liczby jednostek elitarnych i postawić na jakość lub też wybrać złoty środek.
Oczywiście, każda z tych przykładowych armii będzie musiała stosować zupełnie inną taktykę,
uzależnioną również od składu armii przeciwnika. Dzięki temu praktycznie każda bitwa jest inna,
inny jest jej przebieg i strategiczny scenariusz, tym bardziej, że właściwie każdy miłośnik
systemów bitewnych gromadzi swoją własną, niepowtarzalną armię.




  Do najpopularniejszych i zarazem najstarszych systemów należy Warhammer, armie ludzi,
krasnoludów, elfów walczą z armiami Chaosu, gdzie magowie rzucają czary, a nad polem bitwy
unoszą się potężne smoki. Od stylu fantasy odchodzi już Warhammer 40.000, który ukazuje te
same strony konfliktu w tytułowym 41. millennium, a zmiana arsenału broni pociąga zmianę klimatu
i możliwości strategicznych. Bardzo podobny do tej ostatniej gry jest Epic 40.000, który
przedstawia właściwie ten sam świat (widzieliśmy go w grze komputerowej FINAL 
LIBERATION: EPIC 40K), ale w dużo mniejszej skali, pozwalającej na rozgrywanie wielkich, epickich bitew. Do ciekawych systemów firmy Games Workshop należą jeszcze Necromunda, z jej podziemnym, postapokaliptycznym światem, stosunkowo prosty w porównaniu do pozostałych Space Hulk, przedstawiający zmagania  oddziałów Kosmicznych Marines z zabójczymi genokradami, oraz nowa Gorkamorka, ukazująca pustynną, zniszczoną planetę Angelis, na której bój na śmierć i życie toczą ze
sobą dwa klany orków.
  Jeśli ten temat was zaciekawił i chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o figurkowych
systemach bitewnych, po prostu napiszcie.
                                                                                                                             Hunter

Secret Service - str. 98, nr 58 (06) 1998 rok

Komentarz


  Ten tekst zasiał w moim sercu małe ziarenko, które z czasem urosło w wielkie uczucie.
Wizja grania pięknym modelami pochłonęła mnie, i takim sposobem zakupiłem, wprawdzie po
paru latach, Mage Knighta 2.0 firmy WizKids. Pamiętam jeszcze, że czytałem tekst o Necromundzie,
ale gdzie go dokładnie przeczytałem, w którym magazynie? Może to był Click! Fantasy? Może SFera?
A może jednak Secret Service? Szczerze, to nie pamiętam, ale może uda mi się go odnaleźć.
Sam artykuł nie stracił nic ze swojej aktualności, można go śmiało polecić osobom które nigdy
nie grały w żadnego bitewniaka. W jasny i klarowny sposób Pan Hunter przedstawia nam ogólny
zarys naszego hobby. Jeśli chcecie kogoś zainteresować, proszę śmiało przekazać "pałeczkę" dalej.
Bo świeża krew potrzebna jest nie tylko umierającym ludziom, ale także środowisku skupiającym
wszelkich WyWrotowców.

*Kayah - Na językach

5 komentarzy:

  1. Nie znałem tego artykułu, ale pamiętam klimat tamtych lat i pierwszy, w zasadzie jeszcze dziecięcy zachwyt, jaki budziły we mnie gry figurkowe w owym czasie.

    Dzięki za publikację!

    P.S. Urzekło mnie to sformułowanie: "Każdy system bitewny to wielkie pudło, w którym znajduje się dość gruby podręcznik (...)". :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie pamiętam, bym kiedyś czytał ten tekst. Dla mnie inicjacyjnym kontaktem z warhammerem byłten słynny artykuł w "Fantastyce". Też oczywiście skupiał się na produkcjach GW. Właśnie przez takie tekst w Polsce gry bitewne w powszechnym odbiorze są tożsame z grami GW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w tamtym czasie tylko GW miało środki na reklamę i dystrybucję. Jak widać potrafiło nawet konkurs zorganizować.
      Postaram się poszukać innych (zapomnianych) tekstów.
      Może jeszcze coś wygrzebię?

      Usuń
    2. Super by było obejrzeć raz jeszcze broszury reklamowe GW, jakie swego czasu, jeszcze w latach 90-tych, rozdawano w sklepach figurkowych. W niektórych były wręcz jakieś porady kolekcjonerskie, malarskie itp.

      Usuń
    3. W moim mieście to raczej nieprawdopodobne. Prędzej tu ufo wylądowało niż pojawiła się broszura reklamująca produkty GW. Wprawdzie była składnica harcerska, ale nic sobie nie przypominam.

      Usuń