czwartek, 24 listopada 2016

Z serii "Trzy słowa do Ojca prowadzącego" #1

Odcinek pierwszy. Z poradnika młodego zielarza.


W poradniku młodego zielarza
Napisanym dla szczęścia ludzkości
Pewien przepis się stale powtarza,
A zawiera on sekret młodości:
Kwiat rumianku, liść pokrzywy,
Ziele bratka, pieprz prawdziwy,
Pestki z dyni i borówki,
A do tego sok z makówki,
Owoc głogu, dzikiej róży
I tymianku liść nieduży.*

Dzień dobry!

Rozbiliśmy świnkę-skarbonkę, zapożyczyliśmy się u samego diabła (czyli w firmie pożyczkowej na "P"),
wydaliśmy babki rentę... Gdy się już uda i kupisz swoje pierwsze figurki, to musisz wiedzieć, że prędzej 
czy później będziesz musiał wziąć sprawy w swoje ręce (dosłownie). Trzeba usiąść, złapać za klej i
złożyć naszą armię do kupy. Tu się wytnie, tu się sklei, pół godziny i po robocie - pomyślałem sobie gdy pierwszy raz spojrzałem na cztery wypraski. Pomyliłem się srogo! Gdyby nie narzędzia żonki, których używa do swoich "koralików", to ustałbym i zapłakał rzewnie. Zakupiłem tylko klej, żadnych innych przyborów. I to był pierwszy błąd. Warto wcześniej zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy, chociaż część
zapewne  masz w swojej piwnicy (bądź szwagra). Co dokładnie kupić? Czy warto inwestować w sprzęt   hi-end? Zadałem kilka pytań  dwóm profesjonalistom - nie bójmy użyć się tego słowa!



Poniżej przedstawiam treść listu który wysłałem:

Cześć!

Na początku się rozgrzeszę, dlaczego pytam o sprawy błahe.
Odpowiedzi na pytania, które Ci za chwilę zadam, mogą wydawać się banalne, może wręcz prostackie.
Ale kiedy skleiłem po raz pierwszy swoje figurki zrozumiałem, że zwykły nożyk do obierania
ziemniaków to za mało. Czy to zielony goblin, czy to artysta malarz - każdy potrzebuję narzędzi do pracy. Dlatego mam nadzieję, że odpowiedzi pomogą przyszłym zapaleńcom "ogarnąć temat". Niechlujne sklejanie plastikowych modeli w podstawówce przeminęło, czas przejść na wyższy poziom. Zaczynajmy!

Wymień narzędzia, bez których nie warto nawet podchodzić do wypraski pełnej plastikowych części.

Sprzęt sygnowany logiem Citadela osiąga niebotyczne wręcz ceny, warto tyle płacić?

Co z tanimi zamiennikami? "Wszystko po pięć złotych" - daje radę?

Pierwsza pomalowana figurka jest jak pierwszy se... Ile byś nie obejrzał tutoriali (hue, hue), ile
byś się nie naczytał - zazwyczaj nie wyjdzie, jak to sobie wcześniej wyobrażaliśmy.
Pamiętasz swój "pierwszy raz"? Byłeś zadowolony z efektu?

Jak mam się przygotować przed pierwszym spotkaniem z pędzlem?

Wygodne krzesło, odpowiednia temperatura oraz wilgotność powietrza, dobre oświetlenie itd. Masz swój dekalog pracy? 

Pierwszy odpowiedział quidamcorvus, oto co napisał:

Hej,

Wymień narzędzia, bez których nie warto nawet podchodzić do wypraski pełnej plastikowych części.

Ja używam noża do tapet, płaskiego pilnika oraz skalpela w uchwycie od Olfa, no i maty do cięcia. 
Cążki do wycinania jakoś nigdy mi nie podeszły, elementy z wypraski wolę wycinać nożem do tapet, a linie podziału czy nadlewki usuwam skalpelem i pilnikiem.

Sprzęt sygnowany logiem Citadela osiąga niebotyczne wręcz ceny, warto tyle płacić?

Nie wiem. Nigdy nie używałem, więc trudno mi wypowiedzieć się na temat jakości do ceny.

Co z tanimi zamiennikami? "Wszystko po pięć złotych" - daje radę?

Dobre narzędzia to połowa sukcesu. IMO nie trzeba od razu kupować sprzętu od GW ale warto kupić dobre narzędzia.

Pamiętasz swój "pierwszy raz"? Byłeś zadowolony z efektu?

Pierwszy pomalowany model, to był jakiś dwupłatowiec w skali 1:72 malowany na zajęciach praktyczno-technicznych w podstawówce. Nie pamiętam, czy byłem zadowolony ale pamiętam że malowany był olejnymi Humbrolami i w drodze do domu jeszcze się kleił :O

Wszystko zależy od tego czego oczekujesz. Jeśli nie jesteś samorodnym talentem, a pewnie nie jesteś, to szału nie będzie. Jeśli malujesz pierwszy model, to pomaluje go dokładnie. Połóż podkład, a potem jeden kolor na każdy element. Nie baw się w cieniowanie, rozjaśnianie i inne cuda. Pomaluj model dokładnie, najlepiej kilka warstw rozrzedzonej farby. Najważniejsza jest dokładność i schludność.
Jak pomalujesz tak z tuzin modeli i dalej ci się będzie chciało, to wróć do pierwszego i zrób mu rozjaśnienie, cienie itd.
Malowanie wymaga ćwiczeń i praktyki, nie pójdziesz na skróty - najpierw dokładność w malowaniu a później wodotryski.


Jak mam się przygotować przed pierwszym spotkaniem z pędzlem? Wygodne krzesło, odpowiednia temperatura oraz wilgotność powietrza, dobre oświetlenie itd. Masz swój dekalog pracy?

Stanowisko pracy jest równie ważne jak dobre narzędzia. Musi być wygodne i dobrze oświetlone. Przy warsztacie spędzisz kilkadziesiąt minut, a może i kilka godzin. Musi być wygodnie.
Temperatura i wilgotność, pora dnia, muzyka itd. to kwestie indywidualne. Ale jeśli chcesz spędzić czas w warsztacie efektywnie, to lepiej nie włączać przeglądarki internetowej ;)


Drugi był Michał Kucharski, a odpowiedział tak:

Szczerze się przyznam, iż nie używam rzeczy z logiem Citadela. Do ogólnego cięcia i wycinania starczy mi nożyk, a do szczegółowych rzeczy i mniejszych detali skalpel modelarski.
Jestem przeciwnikiem przepłacania za "metkę", a na moje potrzeby tańsze zamienniki wystarczają w zupełności. Bardziej przyda się pewna ręka.

Moje pierwsze przygody jakieś 20-23 lata temu z szeroko pojętym modelarstwem i figurkami 1:72/35 nie należały do udanych - ileż to figurek zmarnowałem bezpowrotnie zaklejając je czy chlapiąc farbą...
Pewność i umiejętności przychodzą z latami ćwiczeń (choć czasem jeszcze widzę po dość udanym malowaniu, że np. jakiś kawałek linii podziału zostawiłem) i mniej i bardziej udanymi eksperymentami i szukaniem własnego stylu i pewnych rytuałów malarskich. Może to być specyficzne w doborze koloru podkładowanie, mycie figurki w mydle czy modlitwa.

Kiedyś wolałem modele metalowe (których sklejanie często to udręka), teraz wolę plastikowe pod tym względem, choć nadal bardziej mi się podobają pod względem wykonania te pierwsze (przynajmniej w tych projektach którymi się zajmuję).
Do sklejania plastikowych modeli używam modelarskiego stuffu do plastiku i nie zamienię go na nic innego. Do metalu zaś zwykłej "Kropelki", ale tylko jej, nie super glue i podobno brzmiących nazw.
Metodą prób i błędów, ale i wygody, Kropelka najbardziej mi odpowiada i nie zawodzi.

Kolejną kwestią jest malowanie. Właściwie nie maluję na zamówienie oraz na konkursy malarskie, dlatego używam zwykłych pędzelków Mag-Pol. Zadowalają mnie, na to co robię, całkowicie.
Ciężko mi je porównać do innych, no może z Games Workshopowmi wymysłami. Raz używałem "detail coś tam" i nie byłem zadowolony z włosia i jego układania się podczas malowania :) Taki mój rytuał, że muszę mieć sprawdzone i wygodne dla siebie, a nie według innych rzeczy.
Wygodne krzesło i miejsce ze światłem naturalnym także nie jest bez znaczenia. A podstawą jest lampa z właściwym oświetleniem.

Po przygotowaniu i sklejeniu modelu zasiadam do procesu malowania, ściśle związanego z czasem wolnym na hobby. Wolę malować coś wolniej i publikować raz na tydzień wpis niż popsuć coś albo ze wstydem patrzeć potem na efekty speedpaintingu. 

Jestem kolekcjonerem i przede wszystkim chce posiadać kolekcje figurek pomalowanych w sposób najlepszy na jaki mnie stać w danej chwili. Myślę, że inni modelarze także to bardziej doceniają niż pójście na łatwiznę. No ale kto co lubi i z gustami się nie polemizuję, gdyż każdy ma własny :)

Oprócz kilku kolorów z palety GW, używam głównie farb Vallejo, miksów i różnych pozostałych mi wynalazków widocznych na zdjęciach. Do podstawek ostatnimi czasy (do tych brukowo-ruinowych) używam suchych pigmentów Vallejo. Sprawdzają mi się doskonale i dodają nieco tego efektu "dirt" który lubię w swoich pracach :)

Ciężko jest mi również opowiedzieć ogólnie o wszystkich rzeczach. Do każdego modelu podchodzę indywidualnie, nie zaś taśmowo. Wybieram także indywidualnie dla figurki daną metodę czy technikę jaką chce uzyskać. Nie wiem czy to źle czy dobrze, ale właśnie tak lubię i takie pojedyncze malowanie daje mi największą radość.

Podsumowanie

Po następnej wypłacie (Twojej kochanie, nie mojej :P) czeka mnie wizyta w  "metalowcu".
Nóż, skalpel, pilnik i mata do cięcia to tzw. must have. Cążki odłożę w kąt, bo mają za grube
i za krótkie ostrzę. Parę razy niechcący wygiąłem drobny element - dobrze że się nie ułamał!

Ze dwa, trzy pędzle. Farby. I może przed świętami coś pomaluję? Muszę się przyznać że
czuję lekki niepokój. Patrząc po Waszych blogach, gdzie poziom IMO malowania jest wysoki.
Ciężko będzie dobiec do mety, a co dopiero dogonić! 

Stanowisko pracy - to nasz mały świat. Ja stół będę dzielił z Żonkilią (albo na odwrót).
Chwała Bogu jeśli masz swoją przestrzeń, jeśli nie, będziesz musiał sam ogarnąć kuwetę.
Zaopatrzyć się w skrzynię/kufer i rozkładać za każdym razem ten tabor.
Ważne żebyś nie bagatelizował takich spraw jak krzesło czy światło. Jeśli nie miałeś chociaż
raz w życiu szkolenia BHP to wiedz, że problemem numer jeden dzisiejszej medycyny jest
kręgosłup. Postaraj się co 40 minut wstać z siedziska i zrobić kilka przysiadów, bądź innych
ćwiczeń. Najważniejsze to ruszyć cztery litery. Druga sprawa to oczy. Kiedy wychodzisz na szluga, to popatrz raz na bliższe, raz na dalsze przedmioty/otoczenie (może sąsiadka znowu chodzi
nago po mieszkaniu?).  Rozruszasz tym sposobem mięśnie gałki ocznej. Trzecia rzecz to...
posiłek. Jeśli czeka Cię "mózgożerny" dzień, zjedz sobie na śniadanie jajecznicę (koniecznie na smalcu!). Dostarczysz w ten sposób aminokwasów, a to głównie dzięki nim mózg funkcjonuję.

W tym wszystkim najistotniejsze jest jedno - F U N ! ! Ważne żebyś czerpał radość z tego co robisz. Wtedy praca nie staje się przykrym obowiązkiem. Jakich instrumentów użyjesz, zależy
tylko od Ciebie. Ale prawdziwy mężczyzna używa tylko maczety!

Na koniec zdjęcia którymi zechciał podzielić się Michał.

Wieść niesie, że w jednym z pojemników Michał trzyma swój "magiczny napój"!

Wehikuł czasu



Przyprawy


Ps. Dziękuję chłopakom, że zechcieli odpowiedzieć na moje głupie pytania.
Zapraszam do odwiedzania ich blogów, to prawdziwe kopalnie wiedzy i pomysłów!

http://dwarfcrypt.blogspot.com/
http://quidamcorvus.blogspot.com/

*Z poradnika młodego zielarza. Autor tekstu: Krzysztof Gradowski. Wykonanie oryginalne: Piotr Fronczewski.

4 komentarze: