O trzymaj się, chłopaku trzymaj się
Bo gdy się trzyma fason to się nawet spada z klasą
O trzymaj się, chłopaku trzymaj się
Już taka dola od przedszkola. Lepiej nie tłumaczy nic jej
Jak to, że no niestety trzeba mieć ambicję."*
Czołem!
Zrobiłem mały przegląd swoich pomalowanych figurek. Łącznie sześciu sigamritów. I się (lekko)
załamałem. Jedna do gruntownego odświeżenia - zmyć, nałożyć podkład i pomalować raz jeszcze.
Praktycznie każda wymaga mniejszej bądź większej korekty. Coś tam poprawiłem, ale...
Nic to, zostaw na później chłopak - pomyślałem logicznie. Maluj dalej, ćwicz, patrz na
postępy, na progres. Nie od razu Kraków zbudowano - rzekł poeta. Zresztą, chce popatrzeć
na swoje projekty z perspektywy czasu. QC w wywiadzie powiedział, że ważniejsza jest
droga, nie cel! Także idę powoli jak żółw, stawiam te swoje milimetrowe kroki.
Okej, pora przestać przynudzać i przedstawić swoje wypociny. Oto dwóch Krwawych Wojowników:
Bardzo przyjemnie mi się ich malowało, zostawiłem parę detali (np. głowy), bo bałem się je
spartolić. Teraz myślę, że mogłem je spokojnie pomalować. Mądry malarz po szkodzie :)
Zmieniłem zdanie, po przynudzam jeszcze chwilę. Przeczytałem post pana Dhil Morgana z blogu Abiger Industry. Popatrzyłem na jego imponującą kolekcję i zrobiłem wielkie ŁAAAAŁ.
Tysiące figurek - różni producenci, systemy, światy itd. I tak sobie, kurde blade, myślę.
Lwia część figurek nie zostanie pomalowana, ani nie dowię się, czy udało się wyrzucić szóstkę
na kostce. Pewnego dnia ktoś bezwiednie wyrzuci je na śmietnik. A pan złomiarz sprzeda
je na najbliższym skupie metali. Kupi ćwiarę i... przejdę do sedna.
Nie wiem czy nie ograniczyć malowania figurek do 3-4 kolorów. Zrobić to dobrze: schludnie,
klarownie i estetycznie. Detali których jest sporo i tak nie widać. Trzeba przyłożyć sobie
do oka. Ciężką pracę doceni tylko drugi wyWrotowiec. Większość osób, owszem, weźmię w rękę,
popatrzy, ale po chwili odłoży. Rzuci krótkie spoko. I tyle. Nie dziwię się, że X-Wing
pobił wszystkich na łeb. Temat na dłuższy artykuł - może Gervaz się o niego pokusi ;)
Pozdr!
*Piotr Bukartyk - Niestety trzeba mieć ambicję
Oczywiście, że napiszę o X-Wingu :) Nawet grywam w to od czasu do czasu i poniekąd rozumiem fenomen jego popularności. Nie wynikający wyłącznie z pomalowanych figurek.
OdpowiedzUsuńCo do khornowców - każdy kiedyś zaczynał. Fajnie, że zależy Ci na jakości, ale dobrze pomalowana jest dopiero setna figurka.
Zostało 92 :)
UsuńMiło mi, że do mnie zajrzałeś ;-)
OdpowiedzUsuńTak, te duże kolekcje potrafią być z jednej strony inspirujące a z drugiej demotywujące zarazem. Ot, paradoks. Trzeba sobie w pewnym momencie uświadomić, że bez przestawienia na malowanie masowe nie ma szans :)
Dobre te Khorniaki!