piątek, 4 sierpnia 2017

Chaos Sorcerer

Yeah
This time I'm 'a let it all come out
This time I'm 'a stand up and shout
I'm 'a do things my way
It's my way

My way, or the highway*


Zitajcie!


Pamiętacie mnie jeszcze? Nie? Nic nie szkodzi! Maluję i gram.
Obydwie czynności wykonuję tak rzadko, że sam muszę szukać wspomnień w odmętach
mojego umysłu. Udało się i zagrać, i pomalować. Nasze armie nie należą do największych
przez co rozgrywka sprowadza się (nadal) do turlania bezwiednie kostkami. Wyjściem z tej
sytuacji powinien okazać się dodatek AoS Skirmish - który na pewno nabędę. Bardzo ciekawi
mnie opcja kampanii. Każda (stara) dobra strategia miała ten tryb, grało się do upadłego.
Jeśli nie przeszedłeś gry, to byłeś cienias. Jak to się sprawdza w przypadku gier figurkowych?
Powtórzę się, ale jestem więcej niż ciekaw.

Kot kontratakuje



Teraz czas przedstawić poszkodowanego. Mag chaosu (sorcer lord) jest fajną postacią.
Chaośnik odziany w zbroję (nie wygląda na lekką) i  sukienkę :) Długie rogi na głowie świadczą
o tym, że za czasów małżeństwa nasz bohater był notorycznie oszukiwany przez swoją żonę.
Po wyjściu na jaw cudzołóstwa, poszkodowany przeszedł na ciemną stronę mocy - wcale się mu
nie dziwię. Kostur z okiem po środku dodaje mu animuszu. Moje (subiektywne) odczucie
mówi mi, że autor rzeźby musiał czytać dzieła Tolkiena, zwłaszcza mojego ukochanego
"Władce Pierścieni". Malowało się okejowo! Kolejny raz muszę pochwalić firmę Games Workshop.
Ale najpierw muszę coś wyjaśnić. Pomalowałem wcześniej dwóch orków produkowanych
przez firmę Mantic, figurki na pozór proste. Ale poległem totalnie. Na allegro można często
spotkać niedokończone w malowaniu różne figurki, ale najczęściej widać właśnie przedstawicieli
zielonej rasy. Ja to widzę tak. Maluję, potem zerkam na zdjęcie porównawcze.
Kompletnie nie wyszło, ale myślę dalej: okej, poćwiczę, nauczę się, na początku, to nawet
Napoleonowi nie wychodziło. Maluję drugą postać, znowu porównanie... pier*** nie robię.
I potem to idzie do szafy na parę ładnych lat. Żenimy się, nasza ukochana wprowadza się do nas.
Stwierdza głosem nie znoszącym sprzeciwu, że robimy porządek z tymi "zabawkami", albo nam w tym
pomoże - dobrze wiemy co to za pomoc. Potem wisi to na portalu aukcyjnym w nieskończoność.
Ta... Nie udało mi się pomalować orków w satysfakcjonujący mnie sposób , wyszli byle jak.
Dlatego postanowiłem wziąć się za wspomnianego wyżej "rogacza" (hue, hue).
Fragmenty zbroi, oko na kosturze, w zasadzie każdy element wyraźnie się odznacza i tylko od
nas zależy jakiego koloru użyjemy. Rękawica czy pancerz? Proszę bardzo.
Wiesz co jest czym, bo nie ma miejsca na domysły. Dlatego daje celujący wiodącej marce.



Chciałbym, żeby malowanie figurek to była czysta przyjemność, a nie przykry obowiązek.
Oczywiście dokończę zieloną bandę, może coś tam jednak z niej wyrośnie. Z pewnością będę Was
o tym informować. Tymczasem proszę się częstować - nadal na żywo całokształt
prezentuję się lepiej, zwłaszcza suknia (?) nie wygląda na taką monotonną.





*Limp Bizkit - My Way

5 komentarzy:

  1. Wygląda naprawdę ładnie. Fajna kolorystyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skopiowałem malowanie, nadal nie jestem w stanie samemu
      "ogarnąć" całości. Oto i link:
      https://www.youtube.com/watch?v=8eEMRn_1AoE

      Usuń
  2. Najbardziej podoba mi się głowa czarownika i historia jego życia :) A malowanie figurek to zawsze przykry obowiązek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze prezentuje się ten fiolet na głowie.

    OdpowiedzUsuń