piątek, 13 października 2017

Tunnels&Trolls

"Thunder, feel the thunder

Lightning and the thunder

Thunder, feel the thunder

Lightning and the thunder

Thunder, thunder

Thunder"*


Zitajta!


Dinozaury, dinozaury, jaka szkoda... że wymarły.


Podręcznik główny

  Moda na retro granie ma się w najlepsze. Co rusz, jakiś pojedynczy człowiek, firma czy studio
pod płaszczykiem kultywowania starych gier postanawia zbić kupę szmalu. Część projektów się udała,
część się nie udała - vide Secret Service czy Franko 2. Granie na sentymentach starych wargamerowców,
to strzała wycelowana prosto w serce, czyt. portfele. Ale skończymy z tymi banałami. Dziś chce Wam
przedstawić starego kotleta, który nie został odgrzany, został podany na "zimno".
Grupa znajomych postanowiła wydać jedną z najstarszych gier RPG - „Tunnels & Trolls”.
K6 trolli - bo tak się owa grupa ochoczo nazwała - odkopała coś bardzo, bardzo starego.



  Autorem gry jest Ken St. Andre (ur. 1947 r.) amerykański projektant gier i pisarz.
Kiedy na własne oczy zobaczył pierwszą wersje D&D, to uznał, że gra jest zbyt trudna dla
przeciętnego zjadacza chleba. Postanowił sam napisać zasady, żeby móc potem zagrać z kolegami.
Swoje dzieło spisał i wydał w 1975 r.  - i jest to druga bądź trzecia "papierowa" gra RPG.
  W Polsce gra doczekała się drugiego wydania (!), pierwsze zdążyło się ponoć szybko
rozejść. Czcionka imitująca "maszynowe pismo", zostawienie "literówek" które popełnił autor
czy innych błędów, ma za zadanie przybliżyć nam ducha tamtych lat. Pokazać jak się robiło
gry "od kuchni" przez zapaleńców.

  Szczerze przyznam, że bardzo chciałbym pograć jeszcze w fabularne gry. Kiedyś zakupiłem
nawet podręcznik - Legenda Pięciu Kręgów. Nie udało mi się nigdy poprowadzić (tak na poważnie),
ani zagrać żadnej sesji w tym systemie. Teraz, kiedy dorobiłem się swego potomka, który z roku
na rok więcej kuma, postanowiłem wrócić do dawnych pragnień. I co? Kupiłem kolejnego rpg'a
uznając, że klimat samurajów jest zbyt ciężki. Postawiłem na czwartą edycję Dungeons & Dragons.
No cóż... tabelki (na wspinaczkę, na skok w dal/wzwyż), sporo różnych zasad, moce dzienne,
spotkaniowe i okazyjne - wszystko to nie wydaję mi się aż nadto skomplikowane, ale mój syn na pewno wszystkiego nie zapamięta. A głupio grać smoczym wojownikiem i nie wykorzystać jego potencjału. Do tego brak w podręczniku przykładowego scenariusza i statystyk chociażby jednego potwora. Kup pan bestiariusz!
Machnąłem ręką, zostawiam chwilowo Lochy i Smoki, ale z pewnością do nich wrócę. Potrzeba coś
prostszego, banalnego, coś co można zagrać nawet z dzieckiem. Mechanika może być, a nawet powinna
być prosta jak cep, aby kości się często turlały po stole. Na horyzoncie widziałem dla siebie dwa
tytuły: Savage Worlds i Adventurers! Z recenzji wynika, że są to gry z prostą mechaniką, a ich
największa zaleta to możliwość zaadaptowania różnych światów pod zasady. Stąd i możliwość kupienia
kilku dodatków z alternatywnymi światami. Ale jakimś dziwnym sposobem trafiłem na „Tunnels & Trolls”.
Szybkie rozeznanie w terenie i już w środę nacisnąłem magiczny przycisk "kup teraz".

  Sama książeczka liczy sobie 44 strony i kosztowała tylko 20 zł (dodaj koszt wysyłki 11,90 zł).
I przeczytałem za jednym zamachem. Czy dostałem, to co chciałem?
Postać określa się sześcioma współczynnikami rzucając 3 x k6 na każdy z nich. Sama walka to
porównanie wyników ataków Twoich bohaterów kontra potworów. Różnica to zadanie obrażenia - dla tego co przegrał, czyt. wyrzucił mniej. Pancerz to dodatkowe punkty wytrzymałości, a tarcza
wyparowuje ciosy. Trzy standardowe klasy postaci: wojownik, mag i złodziej/łotrzyk.
Możliwość (bo polskie wydanie zawiera zasady rozszerzone) zagrania nie tylko człowiekiem!
Siedemnaście poziomów magii. Znajdziemy także podstawowy ekwipunek i sporo broni.
Gra "rośnie" z każdym poziomem tuneli, im niżej, tym gorzej dla nas. Bo trzeba przyznać, że
jest w zasadzie na to nastawiona. Na ciągłą eksploracje, walkę i zdobywanie doświadczenia.


"Rogalik" w pigułce?


  Jeszcze nie przetestowałem samej rozgrywki, ale mam nadzieję, że mały załapie bakcyla.
I wspólnie (zamierzam też stworzyć postacie) poprowadzi do boju dzielnych wojowników.
Warto wspomnieć, że „Tunnels & Trolls” to w zasadzie bardziej szkic niż kompletna gra.
Powtarzając za (przed) ostatnim zdaniem z polskiej przedmowy. Ta garść zasad i narysowanych
na kolanie czarno-białych ilustracji wystarczyła, aby gracze przez lata się świetnie bawili,
zdobywając kolejne poziomy i skarby.


Anegdota muzyczna


Pamiętacie anegdotę muzyczną w wykonaniu kabaretu Tey?

Jechał chłop wozem i uderzył konia batem.
I ten koń się nagle obrócił, i mówi:

- Jak mnie jeszcze raz walniesz, to jak ci kopytem wyświecę, to ty się w lustrze w ogóle nie poznasz, ty kmiocie jeden ty.

Tak mu powiedział.

A ten chłop mówi:

- Pierwszy raz słyszę żeby koń gadał.

A pies z boku:

- Ja też.


Gdzie tu jest o muzyce, gdzie?!

No bo ten chłop wiózł pianino.

Co ma wspólnego post z "papierową" grą RPG z blogiem o grach bitewnych?
Bo na końcu prezentuje siódmego pomalowanego orka!





Epilog


  Post powinien wisieć z tydzień temu na tapecie, ale brak czasu sprawił, że dostajecie go dzisiaj.
Udało się zagrać kilkunastominutową sesje, młody szybko się zniechęcił. Ot, życie.

*Imagine Dragons - Thunder

3 komentarze:

  1. Fajnie mi się czytało. Ale do rpgowania z dzieckiem w zupełności wystarczył Adventurers! Cóż to była za przygoda, o tym jak Chewbacca pokonał nekromantę!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja polecam na początek "Oko Yrrhedesa". Ja wiem że to naczelny grafoman fantastyki polskiej ale to jedna z tych niewielu rzeczy która mu się udała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam mi w głowie huczy... Oko... Sprawdzę, dzięki za info.

      Usuń