It's all around you
All is full of love
All around you"*
Zitajta!
Dziś chciałbym się pochwalić pracą mojego podopiecznego. Nie, nie będzie to pomalowana figurka, chociaż czasem daję mu coś tam pomalować. A to starego resoraka, a to coś innego, coś czego nie będzie szkoda wyrzucić do śmieci.
Ogólnie rzecz biorąc to berbeć praktycznie, a będzie to już trzeci rok uczęszczania do naszych przedszkoli, prawie codziennie przynosi swój własnoręcznie wykonany rysunek. Gdybym miał to wszystko składować, to nie tylko miałbym co palić przez całą zimę w piecu (pomijam kwestię że mieszkam w bloku), to mógłbym to nawet i jeść. A że papier nie bardzo mi smakuje, zdecydowana większość ląduję w koszu. Tak, tak kochani, uprzednio wszystko segreguje. Normalnie ta praca wylądowała by w śmietniku, ale rozłożyła mnie na łopatki z kilku powodów. Może najpierw pokaże rysunek, w zasadzie to dwa rysunki (oba są na jednej kartce):
Berbeć umiejętność czytania i pisania ma na niskim poziomie, potrafi przeliterować słowo, albo coś tam napisać, ale zwyczajnie się jeszcze uczy. Dlatego wszystkie napisy wykonała Pani przedszkolanka. I pierwsza rzecz która wzbudziła u mnie uśmiech na twarzy to słowo "Warchamer". Zjeść literkę nie jest trudno, ale młot bitewny przez "ch" mnie rozśmieszył. Druga sprawa to "space meri". Dalej: "krwiożercze anioły". Tu się na chwilę zatrzymam. Blood Angels to "na nasze" Krwawe Anioły. Mały się troszkę przejęzyczył. Na drugim obrazie mamy "orki komputerowe", co to oznacza? Nie potrafię tego wyjaśnić. I na koniec "groźny księżyc". Zapewne chodzi o jeden z klan orków - Wredne Słońca albo Złe Ksienżyce.
Dobrze, że nasza kochana Pani nie zgłosiła tej sprawy do kuratorium albo i do samego Naczelnika naszego państwa! Skąd siedmiolatek zna takie słowa? Musiał zapewne wyjaśnić, że to z takiej gry, a konkretnie z komputerowej gry Warhammer 40,000: Dawn of War. Od czasu do czasu zagra sobie potyczkę na najniższym poziomie trudności, którą wygrywa. Schody zaczynają się na poziomie standard.
Strasznie podoba mi się ten rysunek, a drobne pomyłki sprawiły, że uśmiech zagościł na mojej twarzy. Sprawa nie wylądowała u Ministerstwa Oświaty ani nie ściga mnie kurator, nie mam pozostawionych zarzutów. Nie byłem też na "dywaniku". Dobra, wiem że przejaskrawiam, ale dzisiaj dosłownie każda dziedzina życia jest upolityczniona. Wszelkie normy i kodeksy przenikają nasz żywot na wskroś. I tylko czekać jak przesuwanie figurek będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy zdamy odpowiedni egzamin. Dziś można się jeszcze śmiać, ale kto wie, czy za parę lat nie będziemy pukali się w czoło.
Krwiożercze anioły - to chyba w sumie nawet pasuje?
OdpowiedzUsuńNo pasuje. Ale mnie śmieszy to, że Pani napisała takie słowa. Pewnie pomyślała - co to musi być za gra, skoro są w niej krwiożercze anioły.
Usuń