środa, 30 października 2019

Star Wars: Pocket Model TCG & Ascension Card Game

"When last we met, I was but the learner.
Now, I am the Master."  ---  Darth Vader


Zitajta!



Lubię poprzeglądać sobie oferty sklepów od czasu do czasu, bo czasami można trafić na ciekawe rzeczy. Akurat sklep ISA w swojej bogatej ofercie posiada kilka starych, a nawet bardzo starych produktów. Lwia część nie jest już produkowana i dostępna w "normalnym" obiegu. Dlatego można za pomocą zbędnej gotówki zafundować sobie (niekoniecznie udany) powrót do przeszłości. Wziąłem sobie na spróbowanie, bo strasznie mnie korciło, dwie gry. Jedna to: Star Wars Pocket TCG - czyli połączenie karcianki z budową małych plastikowych modeli. Drugi tytuł to również gra karciana, ale tutaj już niczego nie lepimy, tylko po prostu gramy samymi kartami w: Ascension: Deckbuilding Game.

SW Krocket TCG


Przyznam szczerze, że nie zgłębiałem w ogóle tematu czym jest konkretnie gra. Niska cena za booster zachęciła do sprawdzenia czym w ogóle jest to ustrojstwo. Czy to jakiś bitewniak w pełnym słowa tego znaczeniu? No właśnie nie bardzo, gra bardziej przypomina warcaby z kartami. Najlepiej idee gry przedstawia ten oto obrazek:


http://swpocketmodels.com



Przesuwamy swoje modele ze strefy home do strefy centralnej, bądź ze strefy centralnej do wrogiej (powrót też jest możliwy). Ruch, walka i atak jest ograniczony, możemy to zrobić tylko modelami nie przekraczającymi pięciu gwiazdek (koszt łączny). Niszczymy wrogie statki bądź "cele", a samemu używamy kart ze swojego decka w czasie bitwy. No i właśnie nie przeczytałem, że najlepiej jak w decku jest 30 kart, a w boosterze jest ich sześć (3 commony, 2 uncommony, 1 rare). No i muszę dokupić jeszcze parę, żeby móc jako tako zagrać - chociaż da się zagrać spokojnie z mniejszą ilością kart czy modeli. Jak wygląda booster i co w nim znajdziemy? Zapraszam do UnkickBoxingu.








Boostery są duże i to pierwsze co rzuciło się w oczy. W środku mamy sześć kart, na oko standardowego rozmiaru (patrz M:TG czy Pokemon), modele w wyprasce (tak, tak, trzeba je wyciągnąć i samemu złożyć), zasady wraz instrukcją składania co trudniejszych pojazdów oraz dwie mikroskopijne kostki. Niech mnie kule biją, jeśli w życiu widziałeś mniejsze kosteczki od tych w środku! W dodatku Order 66 trafiły mi się również naklejki. Także nie ma lipy. Karty mają spoko grafiki, modele wymagają pewnej dozy zręczności (mile widziany bonus do zręki +3), bo jeśli masz dwie przednie kończyny zakończone młotami kowalskimi albo bochenkami chleba, to możesz mieć problem zrobić to bez używania ani jednego przekleństwa. Póki co nic więcej o samej grze powiedzieć nie mogę, na YT jest film instruktażowy, strona żyje i na forum da się znaleźć posty z tego tysiąclecia. Poniżej zdjęcia kosmicznych statków:






No jaki koń jest, każdy widzi. I nie ma się co pastwić nad modelikami czy porównywać ich do zabawek z Kinder Niespodzianki. Jeśli masz w domu dzieciaki to zawsze jest szansa, że pobawią się nimi i nakręcą kolejną część Gwiezdnych Wojen. Tak sobie myślę, że mogą one też posłużyć jako zamienniki do innych gier np. Full Thrust, albo jako przeszkadzajki do X-Wing'a czy SW:Armada.   

Ascension




Powiem szczerze, że kupiły mnie ilustracje na kartach tej gry. I bardziej sugerowałem się względami estetycznymi niż samą rozgrywką, chociaż ta zebrała również pozytywne oceny. Zestaw dla dwóch graczy to 110 kartoników, żetony z punktami oraz instrukcja, która służy jednocześnie za mate do gry (staaaandard!). Rozegrałem ze smarkiem dwie potyczki, ale musiałem wcześniej zainstalować apkę na fona, bo opacznie zrozumiałem zasady. Potem poleciało szybciej niż ścieki do rzeki po awarii głównej pompy. Gra jest prosta i praktycznie pozbawiona negatywnej interakcji (znajdziemy zło, ale w postaci niepodniesionej deski klozetowej w trakcie szczania). Dostępne są oczywiście dodatki i podejrzewam, że to one właśnie nadają większej głębi i podkręcają mechanikę na wyższy poziom. Młody powiedział, że ta gra jest jak zabawa w sklep, z tym że na początku masz mało produktów, a z czasem nabywasz ich coraz więcej, i więcej... Mnie się spodobało na tyle, że dokupię sobie dodatek jeden czy dwa (dajesz, dajesz osiem!)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz