czwartek, 1 czerwca 2017

Gość w lakierkach

"Gdy emocje już opadną
Jak po wielkiej bitwie kurz
Gdy nie można mocą żadną
Wykrzyczanych cofnąć słów"*

Zitajta!


Uff! Cały zestaw Storm of Sigmar został pomalowany (w tym jeden dodatkowy Liberator).
Łącznie 14 figurek - proszę o oklaski i fanfary!


Hey, nigga, check out my shoes!


Przejdźmy do samego poszkodowanego.


Na pozór figurka prosta, łatwa, a muszę przyznać, że sprawiła mi spore trudności.
Figurka z której można sporo wykrzesać, naprawdę dużo. Sporo szczegółów, które dopiero
dostrzegłem właśnie podczas malowania, a nie ogólnych oględzin. Malowanie biedne, bo
nie przyszła paczka z farbkami. Mam strasznego pecha, może to fatum, że cokolwiek nie
zamówię związanego z hobby, to dostaję to późno. Dlatego skóra to tylko jeden kolor
i cień. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że prawdziwy artysta stworzy z kilku kolorów
coś interesującego. Oby miał białego i czarnego pod dostatkiem!
Podstawka to nudny (nawet dla mnie) astrogranit.
Miałem napisać, że figurka mnie przerosła i ją zwyczajnie spartoliłem. Po nałożeniu
cieniu (Reikland Fleshshade na wespół z Agrax Earthshade) kolory dwóch ściętych głów
się rozmazały. Na skórę niepotrzebnie nałożyłem (wprawdzie delikatnie) Agrax'a i gość
wyszedł zwyczajnie brudny. Farby z linii Shade to potężne narzędzie. Potrafią zwykłym
kolorom dodać... takiej... takiego czegoś, no, po prostu. Ale to broń obosieczna.
Całą pracę można zepsuć. Te kilka dobrych godzin idzie wtedy na marne. Pozostaję #smutek.
Zostaję mi sporo pracy, a dokładniej mówiąc, to praktyki. Ile jeszcze popsuję figurek, zanim
się nauczę? Czas pokaże. To wszystko miałem napisać, ale się przespałem i...
I z brudnego kaczątka wyszedł (równie) brudny łabędź.
Ogólny wygląd poszkodowanego, całokształt, poprawił się na plus. Emocje opadły i można
podnieść kciuk w górę. Zauważyłem, że trzeba dać farbom wyschnąć, odpocząć, dać się
wchłonąć. Dlatego dobrym pomysłem jest malowanie dwóch/trzech poszkodowanych naraz.
A już washom spokojnie przeznaczyć nockę. Ameryki nie odkrywam, ale to dla mnie zupełnie
nowe doświadczenie.

Kolejna rzecz.


Kiedy malowałem wszystkich wyznawców Khorna, to za każdym razem pięty (buty) były
przetarte - jakby niedomalowane. Myślałem, że to wina moich farb akrylowych. Kupiłem sobie
taki zwyczajny zestaw, ot 12 farb po 12 ml w tubce. W pudełku znalazły się takie kolory jak:
Ultramarine Blue, Titanium White, Vermilion, Lemon Yellow, Sap Green itd. Oczywiście made
from Czajna. Dopiero później się zorientowałem, że dłonią wycieram farbę. Pomyślałem o
zabezpieczeniu. Popsikałem swoich poszkodowanych lakierem do włosów. Może to nie był najlepszy
pomysł, ale nie ma tragedii, pod warunkiem, że nałożymy delikatne warstwy. Tylko wprawne oko
WyWyrotowca dostrzeże wykonany zabieg - reszta niczego nie zauważy. W sklepie hobbystycznym
mają sporo różnych produktów. Postanowiłem zakupić lakier z połyskiem. Oto co przeczytamy
na etykiecie:
Lakier z połyskiem wodnym. Lakier na bazie wody o wysokim połysku. Sposób użycia: miękkim pędzlem delikatnie nanosimy na lakierowaną powierzchnię.  Ilość warstw dowolna, czas przerwy między kolejnymi warstwami - ok. 8 godz. Każdą warstwę można delikatnie przetrzeć drobnym papierem ściernym.


Przezornie nałożyłem jedną warstwę tylko na buty i nogawki. I co? Gość wygląda jakby
założył lakierki! Brązowe nogawki zlały się z czarnym kolorem butów - w dodatku święcą jak
psu... dalej już wiecie co. Chwała Bogu, że nie zacząłem od torsu. Strach pomyśleć jaki
byłby efekt końcowy. Ostatecznie użyłem lakieru do obramowania podstawki.
I do tego będzie mi służył. Uff! To tyle mojej przygody.




Co to?!

Po przeczytaniu tekstu Gervaza pt."Przekroczyć próg wejścia. Co sprawia, że zbieramy jedne bitewniaki, a omijamy inne?" Postanowiłem, że kolejny post będzie moim (skromnym) podsumowaniem działalności. Blog miał za zadanie pokazać, jak wygląda życie z perspektywy zielonego goblina. Dlatego czeka Was "lanie wody". Załóżcie gumiaki  i weźcie ze sobą parasolki, bo będzie mokro!

*Perfect - Niepokonani

2 komentarze:

  1. Z mojego punktu widzenia opanowałeś najważniejszą umiejętność w malowaniu: równe nakładanie farby na elementy. Teraz już będzie z górki. Najważniejsze, to być wytrwały i uczyć się na błędach. Na szczęście khornowców ze startera AoS jest na pęczki. Na pewno następny wyjdzie Ci lepiej. Ja byłem zadowolony z pomalowania dopiero ok. dwusetnej figurki.

    OdpowiedzUsuń