Proud like a god don't pretend to be blind
Trapped in yourself, break out instead
Beat the machine that works in your head"*
Zitajta!
Tak to już jest, że jeśli coś idzie w dół, coś musi iść w górę. Taka jest "wola nieba, a z nią się zawsze zgadzać trzeba". Hobby z "ludzikami" leży i kwiczy, ale udało mi się nauczyć (chociaż tak nie do końca) młodego grać w najlepszą "karciankę" pod słońcem. O czym mowa? Oczywiście o Magic: The Gathering! Dlatego zapraszam na prezentację dual decka (dwie talie) Merfolk vs Goblins.
Sporo jest różnych talii, wybór jest bardzo duży. Ale zdecydowanie większość jest średnia, a wręcz słaba - jeśli idzie o tzw. power. Dla początkujących i kolekcjonerów to będzie dobry wybór, dobra baza do tworzenia dalszych decków. Ci co grają nie na żarty raczej nie kupują takich produktów - chyba, że w środku znajduje się droga karta. My z synem mamy pięć różnych talii, chociaż z dostępnych kart naprędce mogę stworzyć ze dwie kolejne. Znudziła nam się już gra tymi, wręcz topornymi deckami. Potrzebowaliśmy czegoś... lepszego. Wybór padł właśnie na dwie popularne nacje, które toczą ze sobą boję od niepamiętnych czasów. Spis kart znajdziecie spokojnie w Internecie, dlatego nie będę tu przyklejał, ale pokaże, co znajdziemy jeszcze w środku.
Tył pudełka |
Dwa kartoniki z których możemy złożyć małe pudełka, każde pudełeczko ma logo i przypisaną grafikę swojej rasy. Co ważne, uda nam się włożyć karty uprzednio zapakowane w koszulki (protektory).
Gobliny |
Merfolki |
Kartę ze skróconymi zasadami - pokaże też przebieg pełnej tury. Może nie nauczymy się od tego grać, ale tym którzy dopiero zaczynają swoją przygodę może pomóc. Druga karta po rozłożeniu mogłaby robić za mały plakat. Spisane są wszystkie karty oraz taktyka, czyli co zrobić, żeby wygrać.
No i nasze kochane kartoniki. Plus dwie kostki, które ułatwią nam liczenie życia swego.
60 kart |
60 kart |
Dostajemy także dziesięć tokenów. Pięć czerwony i pięć niebieskich.
Rozegrałem tylko jedną partię, ale już widzę, że gobliny będą zdecydowane silniejsze i fajniej się nimi będzie grać. Można oczywiście dowolnie modyfikować swojego decka. Gobasy wymagają mniejszej korekty niż ich niebiescy przyjaciele. Wystarczy kilka kart, aby ze zwykłego decka zrobić już solidny, agresywny produkt. Z Merfolkami jest trochę więcej roboty, ale i większa elastyczność. Talia kontrolna czy agresywna? To już musimy sami ustalić, o ile chcemy coś zmieniać. Zaznaczę, że wcale nie musimy tego robić i spokojnie wystarczy nam na kilkadziesiąt fajnych bitew. M:TG to dobry przerywnik pomiędzy większymi, cięższymi grami. Dual deck nadaję się idealnie do wciągnięcia kogoś, kto jeszcze nie próbował tego narkotyku. A zapewniam, że kto raz skosztuję, ten będzie wchłaniał szybciej kolejne karty niż tasiemiec jedzenie.
Na koniec mały akcent "figurkowy". Kupiłem sobie dwie farby od Army Painter. Szlag mnie trafił, kiedy kolejny raz rozlałem swojego Citadela - wash/shade. Nie dość że są drogie, to jeszcze tak łatwo je przewrócić. I to te większe tubki (24 ml)! Nigdy więcej! Tak sobie myślę, czy kolejne farbki nie kupować innych producentów. Jeśli będę dalej rozlewał, to używanie słoiczków będzie nieopłacalne. Bo co z tego, że mało maluję, zużywam, skoro większość będzie lądować na stole i podłodze. Ehh... ciężki jest żywot malarza.
Magic... nie słyszałem o tym tytule od lat... ;)
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że od dawna mieszkasz we Władywostoku ;)
UsuńKilka obrazków się coś popsuło i nie bangla. A wojnę merfolków z goblinami przerabiałem w czasach, gdy 7 edycja MtG pachniała świeżością - historia zatacza koło :D
OdpowiedzUsuńMerfolki i Gobliny to bardzo popularne karty, na nich stworzono już sporo talii. Może to nie są TOP DECKI, ale każdy znajdzie coś dla siebie. A ten tu wyżej wymieniony produkt nadaję się świetnie do powrotu do korzeni. Kilka kart trzeba wymienić, ale to raczej groszowe sprawy (pomijam landy, bo te osiągają niebotyczne ceny). Fajny ten dual deck, bardzo fajnie się nimi gra. Naprawdę polecam!
Usuń