sobota, 3 sierpnia 2019

Oblepiony rajder

"Why do you have to go and make things so complicated?"*

Zitajta!




Erotyczne boty zaczynają mnie podglądać z całego świata, a to znak, że trzeba napisać posta. Raczę Was kolejną porcją dziczyzny, bo już mi się figurki powoli kończą do malowania. Rzadko nabywam nowe, a jeszcze rzadziej nimi gram. Powiew świeżości miał przynieść WarCry, ale uznałem że niepotrzebna mi kolejna wersja/wariacja  skirmish'a. Z miłą chęcią bym się przesiadł na inną skalę walk, ale na taką skalę, która nie zjada gracza wraz z portfelem.

Malum, malum


Nie wiem czemu tego nie zrobiłem, ale mógłbym przysiąc, że przy sklejaniu modelu nie widziałem tych wszystkich linii podziału formy i innych niedoskonałości. Nawiasem mówiąc, bardzo często któraś z części się odklejała. Dlatego jeśli masz hopla na punkcie modelarstwa, to załóż maskę spawacza, bo mogą rozboleć cię gałki oczne i będę miał cię na sumieniu. Mogłem oczywiście coś poskrobać, ale bałem się że coś odpadnie, a i farba była już naniesiona gdzieniegdzie. Druga sprawa, to mój varnish matowy się skiepścił - i teraz mam na to dowód! Proszę zobaczyć jak na poniższym zdjęciu zgęstniał i stworzył lepką powłokę.






Przed użyciem trząchałem tych słoiczkiem, że aż mi mało staw barkowy nie wyskoczył, a i babcia z parteru zamknęła okna na balkonie, bo się zrobił przeciąg. I nie daj Boże, jeszcze się by rozchorowała na stare lata albo jej piesek. Ogólnie to mikstura moim zdaniem za mocno zgęstniała, zwyczajnie za rzadko jej używałem(?). Może da się to odratować, np. dolać rozpuszczalnika albo wrzucić jakiegoś "dopalacza" - w końcu skład chemiczny obu jest podobny. Będę pewnie musiał kupić nowy specyfik, tym razem w mniejszej formie, a żeby uniknąć kolejnych problemów. 
Starałem się odratować co się tylko dało i "śmietanę" zamienić na zielone błotko. Zrobiłem to po macoszemu, ale nie chciało mi się kombinować, bo łatwiej było coś spier*** niż naprawić. Koniec końców figsa mi się podoba i wyszła jakoś tak... grimdarkowato




Drzwi


Żeby sprawiedliwości stało się zadość, to muszę koniecznie umieścić wszystkie pomalowane rzeczy - przeca muszę to wszystko podliczyć przy kolejnym całorocznym podsumowaniu! Dawno temu zmalowałem tematy od Necromendy używając tym razem chemii od AKG. 

przód(?)

tył(?)


Miał się śluz wylewać z tego okrągłego otworu, tak jakby zaczęło przeciekać pod naporem zielonej substancji - no taki był zamysł. Na szczęście tragedii nie ma i wygląda to nawet spoko gdy się postawi na planszy. Na pewno bardziej klimatycznie niż pierwsze "tereny" które zmalowałem.

Ehhh... czemu to wszystko jest takie skomplikowane...

9 komentarzy:

  1. ...gdyby tylko nie ta linia podziału na nodze ;-)
    Ale i tak prezentuje sie bardzo dobrze. Niezły dzik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, ta linia widoczna jest nawet z księżyca.

      Usuń
    2. W nomenklaturze zielonoskórych nawet z dwóch księżyców: Mannslieba i Morrslieba ;-))

      Usuń
  2. W sumie to nie jest zły pomysł, by zepsuty lakier wykorzystać jako masę modelarską do błota. Taki tańszy "Nurgle's rot" od GW.

    Linie podziału to zło. Ileż to już razy zdarzyło mi się pomalować model, zrobić mu zdjęcia, dać na bloga i nawet kilkakrotnie zagrać daną figurką aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba, ukazuje się mym oczom linia podziału gdzieś w np.: między palcami albo jakimiś wypustkami kostnymi. A już szlag mnie jasny trafia jak linie takie przebiegają w miejscach, gdzie nijak nie idzie się zwykłym pilnikiem (ba! nawet kawałkiem papieru ściernego) dostać. Fakt, brakuje mi w warsztacie tych patyczków i gąbek ściernych ale czasem trafiam na takie ewenementy, że chyba i one nie dałyby rady (linia podziału przez środek kolczugi na kiepsko spasowanej figurce).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dałoby się usunąć te nieszczęsne linie, tylko trzeba to było zrobić wcześniej ;)

      Usuń
  3. No i zjadło mi część komentarza... grrr...
    Zajedwabiście Ci wyszedł ten orczas a i tereny zacne. Fajnie zrobiłeś na dziku tę ranę na dupsku. Tylko samą dzidę zieleńca bym nieco poprawiła dodając więcej szram jasnym srebrem (by wyglądała na mocniej zużytą). I może jakaś krew na szablach dzika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z umieszczenia krwi wszędzie - w imię realizmu - wyleczyłem się na jakiś czas. Więcej, nie równa się lepiej, niestety. A z dzidą lepiej się już nie bawić, i tak jest wygięta bardziej niż Krzywa Wieża w Pizie.

      Usuń
  4. Świetne wykonanie, gratuluję ręki i wyobraźni!

    OdpowiedzUsuń